czwartek, 31 października 2013

One Shot

ONE SHOT - LARRY

31 października 2013
Drogi pamiętniku!
Dotarliśmy do Japonii. Zaraz koniec trasy. Nowa płyta. Nowy teledysk. Tylko jedna rzecz 
zmienia się nieustannie. Moja relacja z Louis'em. 
Zastanawiacie się czemu? 
Odpowiedź jest prosta.
Pewnie na myśl przychodzi Ci "Modest!" PHI! Wcale, że to nie ich wina.
Uważacie, że to oni są najgorsi, że to ich wina. 
Można powiedzieć, żę po części TAK. Ale to nawet nie połowa ich winy.
Wiele hejtów na "brodę" Louis'ego. Wiecie, że to nie tylko boli Eleanor?
To  również psuje nasz związek. Związek mój i Louis'ego! 
CZEMU?
Bo Louis zaczyna ją bronić. Bo lubi ją. Nie zaprzeczę temu. Też ją lubię. Ona wykonuje
swoją pracę. Nie obwiniajcie ją za to.
To tak samo jakbyście hejtowali sprzedawczynię w sklepie za to, że wykonuje pracę.
To jest nienor...


- HARRY! IDZIESZ? - zerwałem się na równe nogi słysząc zbliżającego się do drzwi
Niall'a. Szybko wrzuciłem pamiętnik pod łóżko i ponownie usiadłem na łóżku.
- Idziesz? - drzwi uchyliły się lekko i w szparze ukazała się głowa Niall'era.
- Ymm...Tak, idę, ale..dokąd? - rozkojarzony nie wiedziałem zbytnio o co mu chodzi.
- Nie wygłupiaj się, czekamy na dole. Tylko się pośpiesz! - Niall wyszedł, ocknąłem się.
PRZECIEŻ ZARAZ KONCERT. 
Wbiegłem do łazienki po mój telefon, który zostawiłem na szafce i zbiegłem na dół.
Wszyscy byli już w tourbusie, który czekał na zewnątrz hotelu. Oczywiście wychodząc
napotkałem pełno Directioners, paparazzi i innych zainteresowanych. Przepychałem się,
zanim przeszedłem odcinek jaki dzielił mnie pomiędzy tourbusem a wejściem do hotelu
minęło dobre 5min. 
Autografy,
zdjęcia,
i inne.
Przed areną to samo. 
- Dziś prześpimy się w innym hotelu. - Zadecydował Liam.
- Tak. Nie mam zamiaru już tam wracać, te łóżka były niewygodne. - powiedział Niall rozciągając się.
On coraz bardziej mnie zadziwia. 
- Ej, co Ci? - Szturchnął mnie dławiąc się prawie kanapką, którą miał wypchaną usta.
- Nic. - wymusiłem uśmiech.
- Yhy. Widać, jebie od Ciebie szczęściem.
Odszedłem od niego, bo nie miałem chęci dalej prowadzić tej konserwacji.
Nie wiem czemu miałem focha na samego siebie.
Louis'ego nie mogło przy mnie być. Bo "jeszcze się wyda".
Gadaliśmy tylko ze sobą w domu, gdy nikt nie widział. Już nawet chłopacy zaczęli nas
od siebie odciągać. Najwidoczniej nie lubili przebywać w obecności homo.
Nasz związek przechodzi kryzys, nie lubię takich dni.
Czułem, że czegoś mi brakuje, ale nie chodziło o Louis'ego.
Usiadłem na krześle na zewnątrz areny z dala od reszty, obserwowałem jak się śmieją,
podchodzą do Directioners...
Podparłem głowę na ręcach...
- Czego ja zapomniałem?.. - zapytałem sam siebie.
- Eghem...- Usłyszałem chrząknięcie za plecami. 
Odwróciłem się, stała za mną dziewczynka, mogła mieć najwyżej 7 lat.
- Mogę prosić o autograf? - zapytała robiąc maślane oczka.
- Tak, oczywiście. - szczerze się do niej uśmiechnąłem, a ona podała mi plakat.
Podpisałem go, i oddałem uszczęśliwionej dziewczynce.
Ehh...,ale wciąż nie wiedziałem czego przy sobie nie mam.
Może tęsknota za rodziną się obudziła?
Nie mam pojęcia.
******************************************************************************
Koncert się odbył.
Tak, udawałem znowu tego szalonego, nienormalnego Harry'ego. Bo przecież nie będę tylko
śpiewał i stał sam jak palec.
- No, spisaliście się chłopcy. - Liam pochawalił nas jak zwykle i poklepał po ramieniach.
- Jedziemy już do tego hotelu? Jestem głodny. - odezwał się Niall.
- Tak chodźcie. - Liam ruszył w stronę tourbusa.
- A to...my nie wracamy po nasze rzeczy? - zapytałem wytrzeszczając oczy.
- Paul już je przewiózł. - wytłumaczył Liam wsiadając z resztą do tourbusa.
********************************************************************************
Obudziłęm się następnego dnia dość wesoły. Nad łóżkiem stał z złowrogą miną Lou i rezta.
Przetarłem oczy.
- Coś się stało? 
- Nie wcale. Tylko sprzątaczka znalazła pewną twoją rzecz w hotelu. POD ŁÓŻKIEM.
I JESTEŚMY ZRUJNOWANI. - wypowiedział się Liam czerwieniąc się ze złości.
Tak nagle przypomniało mi się to o czym wczoraj myślałem cały wieczór...PAMIĘTNIK.
Tak Liam miał rację JESTEŚMY ZRUJNOWANI.
Po południu wiedział już o tym każdy nami zainteresowany w każdym zakątku świata.
Shipperzy Larry'ego oczywiście się cieszyli.
Też chciałbym się cieszyć, ale nie mogłem...
Straciłem go...
Straciłem Louis'a.
Straciłem zespół.
Przez moje rozmyślenia! Przez moją nieuwagę!
Oni po prostu nawet nie chcieli mnie słuchać. Zostawili mnie samego.
Nasz ostatni koncert się nie odbył. 
Bo to był nasz koniec...




Chlopcy w Tokio

Harry dziś w Tokio


Liam dzis w Tokio

Adresy

Zakładka "Adres One Direction" została zaktualizowana.
Zostały tam dodane:
- adres Harry'ego
- adres Niall'a
- adres Louis'ego

brakuje jeszcze adresu Zayn'a i Liam'a
może je znacie?
byłabym wdzięczna gdybyście się tu z nami nimi podzielili.

Teletubis Niall

TMH Tour - Australia, Melbourne, Rod Laver Arena - 30.10.13